Przejdź do głównej zawartości

Praca z pasją. Wybory i kompromisy




Na pewno nieraz słyszałaś hasło „pracuj z pasją” promowane jako przepustka do zawodowego spełnienia. Tylko dlaczego jednych prowadzi w dolinę szczęścia, a innych na skraj przepaści, jaką jest wypalenie zawodowe?

Basia w swoim życiu zawodowym właściwie od początku podążała za pasją: skończyła biologię i jako wyróżniająca się studentka mogła zostać na uczelni, postanowiła jednak przyjąć posadę w parku narodowym i pracując tam – blisko przyrody, pisać doktorat. Okazało się, że to było bezpieczne miejsce – od niej samej zależało, na ile się zaangażuje, bo dyrekcja nie wywierała wielkiego nacisku. Po jakimś czasie zorientowała się, że większość jej kolegów bardziej markuje pracę naukową, niż ją rzeczywiście wykonuje. Odchodzili od swoich biurek o trzeciej i jechali na obiadek do domu. Nikt nie wykazywał większych ambicji, a ją postrzegali jako osobę nadgorliwą. Jednak dzięki swemu zaangażowaniu została zauważona przez dyrektora jako „ta, której się chce”. Gdy trzeba było zadbać o wizerunek w mediach – delegowano Basię. Kiedy pojawiała się możliwość otrzymania grantu – Basia starała się za siebie i innych. Uczelnia w pobliskim mieście zapraszała naukowców z parku do współpracy – Basia okazała się niezastąpiona. Dużą część aktywności wykonywała nieodpłatnie, bo przecież działała na rzecz spraw, które były jej życiową pasją. Robiła wiele rzeczy, które nie należały do jej obowiązków, ponieważ inni nie byli tak zaangażowani i przekonujący jak ona. Po jakimś czasie zaczęło jej szwankować zdrowie. Znajoma lekarka powiedziała, że ma objawy wypalenia zawodowego i że to może skończyć się bardzo źle. Basia nie wie, gdzie popełniła błąd.

Czego pragnie twoje serce?

Agnieszka projektuje wnętrza, chociaż skończyła prestiżowe studia ekonomiczne. Na życiową zmianę porwała się, bo nie umiała się odnaleźć w nudnej atmosferze bankowych pomieszczeń, identycznych w swoim charakterze bez względu na rodzaj banku i kraj. Tuż po podjęciu tej rewolucyjnej decyzji musiała skonfrontować się z rzeczywistością i najbliższymi, którzy nie byli zachwyceni jej lekkomyślną decyzją.
– Jakim ty jesteś fachowcem? Projektantem po dwóch semestrach internetowego kursu! Ocknij się, dziewczyno, i zajmij tym, na czym naprawdę się znasz – grzmiał ojciec.
– Córeczko, ale jak ty sobie poradzisz ze spłatą kredytu na mieszkanie, przecież do tego trzeba mieć stałe dochody, a ty masz zlecenia od czasu do czasu – wtórowała jęczącym tonem matka.
Nie było łatwo to znosić, ale Agnieszka nie uległa. Początkowo pracowała za marne pieniądze, jednak każde zlecenie było nowym początkiem – ciągle uczyła się, czytała, podglądała, jak to robią inni. Czasami rezygnowała ze zlecenia, nawet jeśli bardzo potrzebowała pieniędzy – jeżeli klient próbował wymusić w projekcie zmiany, z którymi się nie zgadzała. Po kilku latach jej firma prosperuje coraz lepiej, a ona czuje, że jest na właściwym miejscu.

Diabeł tkwi w szczegółach

Dlaczego – chociaż obie wyszły z tego samego punktu – chęci pracowania z pasją, skończyły w tak rozbieżnych miejscach? Pasja w swoim pozytywnym znaczeniu zawiera w sobie zawsze jakiś wzniosły pierwiastek (fascynację czymś pozytywnym, chęć głębszego poznania, chęć zrobienia czegoś dobrego dla ludzi, pierwiastek dobra, piękna, użyteczności, zgłębiania tajemnicy). Praca w interesującym obszarze jest wtedy drogą do celu, gdzie wydarzają się rzeczy dobre i piękne. Podążanie tą drogą wymaga jednak podejmowania ryzyka, że nie przez wszystkich będzie się uwielbianym i akceptowanym. Wymaga posiadania swoistego firewalla (czyli: zapory sieciowej), który nie dopuszcza toksycznych wpływów otoczenia. Wymaga bycia osobą wewnątrzsterowną – umiejącą powiedzieć sobie i innym: „Wiem, kim jestem, co mi służy, a co nie, mam mechanizmy, które nie pozwalają mi się zatracić”. Jeśli tego nie masz w sobie, łatwo możesz wpaść w pułapkę bycia „przodownikiem pracy”.

Tajemniczy element

Przodownik pracy też – szczególnie na początku – kieruje się pasją rozumianą jako bardzo silne upodobanie do czegoś, zajmowanie się tym z namiętnością. Jednak ma pewną cechę – która jak brak firewalla – czyni go podatnym na toksyczne wpływy otoczenia. Daje się sprowokować do działania opartego na rywalizacji („Dam radę, będę najlepsza, nie dam się”). Miesza narzędzie, jakim jest praca, z celem, jakim jest dążenie do wprowadzania w świecie pozytywnych zmian. Praca staje się wtedy celem samym w sobie, a przodownik pracy jest coraz bardziej zewnątrzsterowny, brakuje mu empatii dla innych i dla siebie – nie potrafi odmawiać, łatwo nim manipulować. Wszystko to prowadzi do wypalenia zawodowego, depresji i kłopotów ze zdrowiem. Brakującą zaporą jest uległość w relacjach z innymi, szczególnie ze znaczącymi osobami z otoczenia (rodzice, współmałżonek, szef).

Pułapka bycia uległym w pracy

Uległość to postawa charakteryzująca się respektowaniem praw innych i lekceważeniem własnych, czyli nieuwzględnianiem swoich potrzeb, poglądów i odczuć. Zachowujemy się ulegle, ponieważ boimy się reakcji innych na nasze decyzje i utraty ich aprobaty albo uważamy, że jest to właściwe, grzeczne zachowanie (czyli chcemy uniknąć konfliktu).
Jednak uległa i unikająca postawa prowadzi do tego, że pomału tracimy poczucie własnej wartości, coraz częściej doświadczamy poczucia krzywdy, złości, frustracji, a tym samym – paradoksalnie – zachęcamy innych do dominacji nad sobą. To skłonność do uległości spowodowała, że Basia podporządkowała się regułom otoczenia, które poszukiwało kogoś, kogo da się wykorzystać. Nieumiejętność stawiania granic, brak firewalla, jakim jest zdrowa asertywność, zaowocowała tym, że toksyczny wpływ osób, które traktowały ją instrumentalnie, przeniknął do jej świata i go zatruł. Zamiast prowadzić badania i wdrażać projekty, które wniosłyby coś pozytywnego w funkcjonowanie przyrody, od lat „gasiła pożary” wynikłe z nieudolności otaczających ją osób i tym samym tę nieudolność ciągle wspierała. Jej praca pozbawiona była tego niezbędnego pierwiastka wzniosłości, poczucia, że robi się coś ważnego i dobrego, że to ma sens, i płynącej stąd satysfakcji, dającej energię do dalszego działania. Pozytywnym lub negatywnym wzmocnieniem stało się dla niej zadowolenie lub niezadowolenie dyrektora, który wykorzystywał ją do budowania obrazu firmy na zewnątrz, ale nie był zainteresowany jej dobrostanem. Cała ta sytuacja, będąca podręcznikowym przykładem okoliczności prowadzących do wypalenia zawodowego, nie miała szans skończyć się inaczej, jak właśnie epizodem zdrowotnym, który pełni rolę ostrzegacza. Od tego, czy Basia to ostrzeżenie usłyszy, zależy nie tylko jej dalsza kariera zawodowa, ale całe jej życie.

Jeśli chcesz komunikować się lepiej i skuteczniej - zapraszam na treningi komunikacji

 

Artykuł ukazał się w miesięczniku SENS 06/2016   



Komentarze

  1. Bardzo ciekawy wpis, świetnie opisałaś kwestię wypalenia zawodowego. Według mnie ryzyko wypalenia zawodowego zwiększa też cienka granica między życiem prywatnym i zawodowym. Grunt to zachować odpowiedni balans między tymi dwoma płaszczyznami i nie pozwolić, by praca zdominowała wszystkie aspekty naszego życia.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Co dobrego jest w złości?

  Z życia (niestety) wzięte:      Pani Krysiu, kto jak kto, ale pani to mnie nigdy nie zawiodła. No niech pani sama zobaczy, co ja się mam z tymi młodymi matkami – trzecia mi już zwolnienie lekarskie przyniosła. Chciałabym, żeby pani wzięła jutro ranny dyżur za Renatkę, dobrze? No chyba mi pani nie odmówi?  Jedynym słowem, jakie w tej sytuacji Krystyna wypowiedziałaby pozostając w zgodzie ze sobą byłoby: nie, nie i jeszcze raz nie. Dość miała tego, że zawsze dyrektorka stawia ją pod ścianą i jej problemy nikogo nie obchodzą, bo ona musi być zawsze na zawołanie, żeby gasić cudze pożary. Ale jak tu powiedzieć nie – zawieść szefową? To na pewno nie skończyłoby się dobrze. Więc mówi: dobrze pani dyrektor i zastanawia się, czy wizyta u specjalisty, na którą czekała dwa miesiące będzie możliwa do przełożenia, czy będzie musiała czekać od początku. Ale co by nie mówić, w końcu nawet szefowa nie jest w stanie zastąpić trzech osób na raz. Ktoś musi. Więc trudno, niech bę...

Kiedy i dlaczego nie mówimy wprost

Dajemy do zrozumienia zamiast mówić wprost o co naprawdę chodzi. Kiedy i dlaczego sami to robimy? Czemu dajemy się wciągać innym w taką grę?  "Rzucanie w powietrze" - to jedna z technik niemówienia wprost. Stosują ją osoby nieśmiałe, nie mające siły przebicia, ale też ci, którzy nie umieją sobie asertywnie radzić z odmową. O innych sytuacjach niemówienia wprost i o tym, jak sobie z tym radzić posłuchaj w podcaście RDC Jeśli chcesz komunikować się lepiej i skuteczniej - zapraszam na treningi komunikacji

Jak wychowujesz swoje dziecko: dyrektywnie czy wspierająco?

Czy zastanawialiście się kiedyś co stoi za pytaniem: Jak ja cię wychowałam? Jak ja cię wychowałem? 1. Część rodziców wychowuje dzieci po to, by było im z dziećmi wygodnie: np. żeby nie sprawiały problemów, były grzeczne, nie brudziły się, pomagały babci, żeby ich zachowanie przykładało się do pozytywnego wizerunku rodziny.   W takim przypadku mamy do czynienia z   dyrektywnym stylem wychowania. 2. Część rodziców wychowuje dzieci po to, by dobrze radziły sobie w życiu i stawały się   dojrzałymi ludźmi. W takim przypadku mamy do czynienia ze stylem wychowania określanym jako wspieranie w rozwoju. Jak rozpoznać wychowanie dyrektywne: Jak rozpoznać wychowanie jako wspieranie w rozwoju: Nacisk na edukację prowadzoną przez dorosłych, niedocenianie autoedukacji – ograniczanie aktywności własnej dziecka. Wpływanie na zmianę zachowań poprzez system kar i nagród. Wchodzenie w relacje współpracy i partnerstwa, zachęcanie do sam...

Akcja przeciwpożarowa - poznaj "niewinne" objawy wypalenia

          J ola mówiła o tym, jak bardzo niszcząca jest jej praca – mobbing w tej korporacji jest zjawiskiem powszechnym, fatalne układy interpersonalne i nieustanne napięcie towarzyszą jej na co dzień. Postanowiła wziąć udział w warsztatach komunikacji, żeby się przygotować do kilku trudnych rozmów, które chciała przeprowadzić, ale nie wiedziała jak. Weronika z kolei chciała wiedzieć, jak rozmawiać z dziećmi, żeby traktowane bezprzemocowo i po partnersku w domu były w stanie w przyszłości stawić czoła trudnym sytuacjom w przedszkolu i szkole i nie stać się ofiarami agresorów. Co do pracy – to Weronika miała to szczęście, że korporacja, w której ona pracowała zapewniała dobrą płacę, sensowne warunki rozwoju, zgrany zespół i możliwość bycia kreatywnym w tym, co się robi. To szczęście, że nie wszystkie korporacje są takie straszne, jak twoja – powiedziała do Joli. Jakież było ich zdumienie, kiedy rozmawiając w czasie przerwy obie panie odkryły, że pracują w...

Trójkąt dramatyczny - jak go opuścić z godnością?

Pisząc o komunikatach blokujących porozumienie obiecałam, że napiszę o trzech stanach, w które popadamy, kiedy tracimy równowagę wewnętrzną i zdolność empatycznej komunikacji ze sobą i innymi.  Kiedy sytuacja jest pełna napięcia, nie czujemy się w niej bezpieczni i w pełni akceptowani, zazwyczaj przestajemy być w pełni autentyczni i zaczynamy odgrywać pewne utrwalone kulturowo role: wybawcy, ofiary lub  agresora opisane przez Stephena Karpmana jako "trójkąt dramatyczny". Co to ma wspólnego z komunikowaniem się w duchu NVC?  W trudnych emocjonalnie sytuacjach przestajemy rozmawiać wprost, a jest to niezbędny warunek komunikacji empatycznej.  Komunikacja empatyczna "z serca do serca" to  j e d n o c z e s n e 1.      szczere wyrażanie siebie  - jak to jest dla mnie być w tej sytuacji: co obserwuję, co czuję, czego potrzebuję w tym momencie i jaka zmiana w tej sytuacji pozwoliłaby mi poczuć się bardziej komfortowo? 2. ...

Jak rozmawiać bez złości i bez ulegania innym?

  Tak, można zmienić styl komunikacji, wymaga to pracy jak każda zmiana nawyków, ale jest możliwe po treningu indywidualnym lub grupowym Im szybciej podejmiesz działania, które rzeczywiście mogą odmienić twoje życie na lepsze, tym szybciej doświadczysz pozytywnych skutków zmiany.    Czujesz się czasem niepewnie w czasie rozmowy?  Nie umiesz spokojnie porozumieć się z dzieckiem/ rodzicami?  Masz poczucie, że nie w pełni wyrażasz siebie i nie wystarczająco potrafisz zadbać o swoje potrzeby?  Czasami nie rozumiesz o co chodzi  twoim rozmówcom i z jakiego powodu mają do ciebie pretensje? A może zaczynasz dostrzegać że ludzie cię unikają i nie są wobec ciebie szczerzy?   Od rodziny, znajomych albo w pracy dowiedziałaś/ dowiedziałeś się parę razy że za dużo się wściekasz? Jest na to rada. Sposób, w jaki rozmawiasz z innymi to zestaw utrwalonych nawyków komunikacyjnych, a nawyki można zmienić. Ty też możesz to zrobić skutecznie i raz na zawsze. Rozp...

Jak rozmawiać o pieniądzach w pracy

„Jeżeli potrafisz szczerze i swobodnie rozmawiać o pieniądzach oraz seksie, to znaczy, że naprawdę radzisz sobie z komunikacją” – mawiał Marshall Rosenberg. Dlatego też jednym z najbardziej drażliwych tematów jest rozmowa z przełożonym na temat egzekwowania zaległych należności. Jak przeprowadzić ją rzeczowo i bez zbędnych emocji?  Karolina znalazła się w sytuacji, która z pewnością przydarzyła się nie jej jedynej: umówiła się ustnie na temat warunków podwyżki po próbnym miesiącu pracy. Dostała zapewnienie szefowej, że po tym terminie, jeżeli obie uznają, że chcą nadal ze sobą współpracować, zamiast najniższej pensji otrzyma określony procent od kwoty zapłaconej przez każdą obsłużoną klientkę. Karolina jest wysoko wykwalifikowaną masażystką, ma też stałe klientki, z których wiele przeniosło się za nią do nowego miejsca, spodziewała się zatem wypłaty sporo wyższej niż ta z poprzedniego miesiąca. Kiedy dostała takie same pieniądze jak poprzednio, bardzo się rozczarowała,...

Strefa komfortu - dlaczego warto poza nią wyjść?

                               Warunkiem bycia wolnym w relacjach międzyludzkich jest gotowość na to, że nie wszyscy będą nas lubić. A niektórzy mogą nas wręcz "znielubić". Przystanie na taki stan  (szczególnie jeśli chodzi o ważne dla nas osoby) wymaga wykroczenia poza osobistą strefę komfortu będącą prywatnym zestawem przyzwyczajeń i oczywistości. Właśnie z tej przyczyny dla wielu osób próby rozmawiania "inaczej niż dotąd" bywają na początku takie trudne. Zbudowanie i wypowiedzenie komunikatu asertywnego lub empatycznego (zamiast nawykowego "słodzenia", stosowania uników, albo chowania niewygodnych kwestii pod dywan) jest trudne, bo "wyciąga nas" ze strefy komfortu. Jednak w życiu pojawiają się momenty, kiedy podjęcie decyzji o wykroczeniu poza strefę komfortu jest konieczne, bo jak to trafnie ujęła Nina Rubinstein: Zaufanie - to nie jest ślepa wiara w to, że nikt nie zrobi nam krzywdy. ...